poniedziałek, 18 listopada 2013

Ciekawe noclegi 2013

Wnętrze berberyjskiego namiotu













Nic nie zaprowidowało, że nasz pierwszy nocleg u Berberów spędzimy w namiocie na pustyni koło Arfoud na południu Maroka. Spotkany przypadkiem pan Omar zaprosił nas do siebie i bardzo chciał abyśmy u niego spali, ale  bał się, że ktoś z sąsiadów może na niego donieść, że przyjmuje ludzi bez meldunku. Zadzwonił do znajomego, który przy drodze z Arfoud do Tinejdad prowadzi sklep z minerałami i oznajmił nam, że tam bez żadnego problemu możemy przenocować. Na miejsce dotarliśmy w nocy (spędziliśmy ją spokojnie, pomimo że miejsce znajdowało się koło drogi), więc rano byliśmy totalnie zaskoczeni widokiem. Okazało się, że otaczała nas pustka i dziwne studnie. Jak się później dowiedzieliśmy, jest to system studni wymyślony przez Persów, który w Maroku nazywa się Ketthara..
Kanat - system nienawadniający


Salon i zarazem nasza sypialnia
















  


Jadąc do Agadiru, po drodze zabraliśmy autostopowicza (ta forma przemieszczania się jest wybitnie popularna wśród Marokańczyków).  Była to pierwsza osoba, która wzięliśmy na stopa w Maroku. W zamian za podwiezienie, chłopak zaprosił nas do siebie. Nie mogliśmy odmówić. Cały pobyt wśród jego rodziny był dla nas bogatym doświadczeniem kulturowym. Wracając do noclegu- spaliśmy tak jak pozostali domownicy tzn. na podłodze, na legowisku położono nam dodatkowe koce i poduszki. Daliby chyba wszystkie domowe zapasy pościeli, byleby było nam wygodnie. Zasnęliśmy smacznie w naszych śpiworkach, bo nie chcieliśmy aby wszystkie kocyki trafiły się nam,  a nasi gospodarze nie mieliby na czym spać. 
Na nocleg trzeba było "zapracować"





Szykowanie kolacji


























Ze wszystkich naszych marokańskich noclegów, noc spędzona u pana pszczelarza wydaje nam się dziś najsympatyczniejszą. Początkowo zamierzaliśmy nocować nad oceanicznym klifem. Asia w samochodzie, ja na zewnątrz na karimacie. Jednak zanim zaczęliśmy rozbijać się, postanowiłem zapytać człowieka, który był nieopodal, czy możemy w ogóle tu spać. Pszczelarz (bo tym właśnie zajmował się nieznajomy) zaproponował abyśmy dołączyli do niego. Śmiał się, że chcemy spać na karimatach. Od razu zaproponował nam spanie na naczepie samochodu, a sam położył się w kabinie. Później zrozumieliśmy, dlaczego nasz pomysł był dla niego śmieszny. W nocy okolicę namiętnie przeczesywały duże czarne robaki. Wiele mądrości jest w przysłowiu: "kto pyta nie błądzi" - jesteśmy tego pewni!   

kwatera u pszczelarza









Nasze początki w spontanicznym szukaniu noclegów.
Ciekawe Noclegi 2012

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz