niedziela, 12 października 2014

Albania na jeden dzień

Wyruszyliśmy z Ohrid tuż przed świtem aby przed południem dojechać nad Morze Adriatyckie w Albanii. Autokratycznie obrałem cel naszej wycieczki na Vlore - miasto na styku Morza Adriatyckiego i Jońskiego. Do pokonania było niecałe 300 km, niestety mieliśmy przejechać przez góry, tak więc zajechaliśmy na miejsce około południa.
W zeszłym roku wypożyczonym samochodem przejechaliśmy znaczną cześć Maroka. Wtedy wydawało mi się, że na marokańskich drogach panuje "wolna amerykanka", jednak to co zastaliśmy w Albanii to istny chaos. Jak to bywa w każdym chaosie, następstwem jego jest uporządkowany nieład. Bo czy są czy nie ma znaków to i tak wszyscy jeżdżą jak chcą i o dziwo nic strasznego na drodze się nie dzieje. Wracając do istoty naszego szybkiego zwiedzania Albanii. Jedynie co nas niemiło zaskoczyło to fakt, że tak brudnego kraju jeszcze nie spotkaliśmy. Gdy byliśmy tu pierwszy raz w 2011 roku, już wtedy zaskoczyło mnie, jak ludzie wyrzucają śmieci przez okna w autobusie, ale wtedy byłem chyba tak zafascynowany Albanią, że nic mi nie mogło popsuć jej pięknych widoków. Teraz jednak na każdym kilometrze widziałem śmieci, niestety na plaży również. Widok turkusowej wody w sąsiedztwie sterty odpadków jest odpychający. Ostatnio coraz więcej mówi się o tym, że Albania staje się popularnym kierunkiem udających się na wakacje Polaków. Na podstawie komentarzy w sieci zamieszczanych przez turystów zwiedzających Albanię, odnoszę wrażenie, że ci ludzie nie opuszczają z hotelu i wytyczonych przez przewodnika tras zwiedzania. Podobnie wyglądają wczasy np. w Sharm el Sheikh; goście nic poza hotelem, barem i basenem nie widzą. Tu przymiotnik ładny mylony jest z ciekawy, bardziej adekwatnym dla opisu Albanii. 
Niemniej jednak by skosztować trochę europejskiego orientu warto tam zajechać, zanim jakiś skrajny odłam islamu nie wpadnie na pomysł aby wprowadzić tam kalifat. Prócz wszechobecnego bałaganu, kolejnym minusem są ceny. Paliwo drogie - 180 ALL za litr benzyny 95,  w sklepach ceny  podobne jak u nas. Pozostaje natomiast piękne, ciepłe morze, nawet w październiku, tanie granaty na przydrożnych straganach i oliwa z oliwek. 

Zatoka Vlora


Już po sezonie.

Pieczona jagnięcina

Świeże granaty na wyciągnięcie ręki

W niewielkim porcie pomiędzy Vlore a Orikum miejscowi restauratorzy zaopatrywali się w morskie ryby, kraby i krewetki.    






Wypasanie owieczek na rondzie 

Widok na industrialne Elbasan