W ostatni weekend biwakowaliśmy na polanie nad Wełną. Dojechaliśmy tam z Poznania rowerami w piątek. Wyjechaliśmy dość późno, bo po 18 i tempem rekreacyjnym zajechaliśmy grubo po 22. Cała trasa liczy 62 km. Na wieczór rozpaliliśmy ognisko, do którego dokładaliśmy większe i mniejsze kawałki drewna, tak że mimo porannego niedzielnego deszczu ognisko utrzymywało się przez ponad dwa dni i nie potrzeba było go rozpalać ponownie. Wystarczyło dołożyć trochę suchego drewna aby zaczęło się znów palić.
Wracając do istoty postu, aby przygotować jajecznicę potrzebowaliśmy skombinować skądś jajka. Do sklepu daleko, a że jesteśmy na wsi, to z pewnością kury u rolników są. Zakupiliśmy 10 jajek od pani sołtysowej i z nadzieja, że wszystko wyjdzie pomyślnie zaczęliśmy robić pyszną jajecznicę na masełku i z kiełbasą. Ogień na palenisku był tak mocny, że wszystko smażyło się o wiele szybciej niż w domu. Po chwili mieliśmy wyśmienitą jajecznicę na talerzach. Wieczorem na patelni usmażyliśmy małą rybkę z pobliskiego stawu. Niestety za dużo mięsa w niej nie było, ba! jedną krewetką tygrysią można się bardziej najeść niż małym karasiem.
Pysznie wygląda Wasza jajecznica ...
OdpowiedzUsuńCzasem właśnie takie najprostsze dania połączone z najprostszymi okolicznościami przyrody są najlepsze:)
zapraszamy na działeczkę na gotowanie pod gołym niebem, szukamy właśnie kociołka nad ognisko :D
OdpowiedzUsuńJeszcze nie wpadłam na pomysł robienia jajecznicy na ognisku! Jest różnica między nią, a tą z domowej kuchni?
OdpowiedzUsuńsmażenie błyskawicznie, a i widoki zdecydowanie ciekawsze...
Usuńo jejqqqq ja poprosze:)) takie klimaty sa absolutnie niezapomniane:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńw najbliższą sobotę będzie powtórka z rozrywki...
Usuń