Od mojej ostatniej wizyty w Paryżu w mieście nie zaszły większe zmiany. Wszystko stoi na swoim miejscu: la Tour Eiffel, Louvre, C. G. Pompidou i wiele innych charakterystycznych zabytków tego miasta, pięknie się prezentuje i zaprasza licznie przybywających turystów z całego świata do odwiedzenia. Jak można było przeczytać w 20minutes (darmowym dzienniku) podczas pierwszego letniego weekendu przez paryskie lotniska Orly i CDG przewinęło się 890-tyś osób. Jak na razie nie możemy się spodziewać takiego ruchu w Polsce. Nawet w czasie tak wielkiej impreza jak Euro 2012, nie osiągnęliśmy takiego wyniku, co najwyżej w skali miesiąca na pojedynczych lotniskach w Poznaniu, Gdańsku lub Wrocławiu. Póki co, Francja deklasuje europejskie państwa w zagranicznym ruchu turystycznym ponad 50 milionami odwiedzających kraj Moliera i Sophie Marceau. Nie przestaje być atrakcyjna dla przybyszy z odległej Japonii i USA. W całym mieście można zauważyć swojskie klimaty i poczuć się jak w Polsce. Zaskoczyły mnie mile kilo shopy - czyli nasze lumpeksy, second handy etc. w stylu francuskim. Sklepy te podobnie jak w Polsce cieszą się znaczną popularnością wśród młodych, nawet elegantki francuskie nie omieszkają do nich wstąpić. Odzież poselekcjonowana jest według stylów: jeansy osobno, leginsy osobno. W dziale z odzieżą wojskowa można kupić mundur pilota amerykańskiego lub koszule strażaka. Pomiędzy wieszakami ujrzeć można pośladki klientów, którzy przymierzają wybrane ciuchy (brak przymierzalni). Generalnie dobra zabawa wśród znanych marek; sprawdźcie sami! :P
Nieważne gdzie i za ile pojedziemy w następną podróż, najważniejsze że mamy z kim :)
sobota, 7 lipca 2012
Second Hand à Paris
Od mojej ostatniej wizyty w Paryżu w mieście nie zaszły większe zmiany. Wszystko stoi na swoim miejscu: la Tour Eiffel, Louvre, C. G. Pompidou i wiele innych charakterystycznych zabytków tego miasta, pięknie się prezentuje i zaprasza licznie przybywających turystów z całego świata do odwiedzenia. Jak można było przeczytać w 20minutes (darmowym dzienniku) podczas pierwszego letniego weekendu przez paryskie lotniska Orly i CDG przewinęło się 890-tyś osób. Jak na razie nie możemy się spodziewać takiego ruchu w Polsce. Nawet w czasie tak wielkiej impreza jak Euro 2012, nie osiągnęliśmy takiego wyniku, co najwyżej w skali miesiąca na pojedynczych lotniskach w Poznaniu, Gdańsku lub Wrocławiu. Póki co, Francja deklasuje europejskie państwa w zagranicznym ruchu turystycznym ponad 50 milionami odwiedzających kraj Moliera i Sophie Marceau. Nie przestaje być atrakcyjna dla przybyszy z odległej Japonii i USA. W całym mieście można zauważyć swojskie klimaty i poczuć się jak w Polsce. Zaskoczyły mnie mile kilo shopy - czyli nasze lumpeksy, second handy etc. w stylu francuskim. Sklepy te podobnie jak w Polsce cieszą się znaczną popularnością wśród młodych, nawet elegantki francuskie nie omieszkają do nich wstąpić. Odzież poselekcjonowana jest według stylów: jeansy osobno, leginsy osobno. W dziale z odzieżą wojskowa można kupić mundur pilota amerykańskiego lub koszule strażaka. Pomiędzy wieszakami ujrzeć można pośladki klientów, którzy przymierzają wybrane ciuchy (brak przymierzalni). Generalnie dobra zabawa wśród znanych marek; sprawdźcie sami! :P
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz