kaktus z rodziny Wilczomlecznych |
Czytając sugestie, co warto przywieźć z Maroka łatwo można zaobserwować, że dominują: asortyment ceramiczny (tadżin), różnego rodzaju przyprawy eksponowane na targowiskach, regionalne kapcie zwane (babusze) wykonane z prawdziwej skóry oraz olejek araganowy stosowany w kuchni i w kosmetykach. My również przywieźliśmy te rzeczy, ale nie obyło się bez czegoś ożywionego.
Jadąc samochodem w okolicach Mirleft nad Oceanem Atlantyckim zauważyliśmy, że po obu stronach drogi rośnie mnóstwo kaktusów. Po jakimś czasie zatrzymaliśmy się na poboczu aby pozyskać małą sadzonkę prosto z gruntu. Zdobyty okaz z niewielkim trudem schowałem do plastikowej butelki, którą dał nam pewien pasterz i powiedział aby umyć ręce jeśli dotykałem tego kaktusa. Przesadzony do doniczki i wsadzony do ziemi pochodzącej także z Maroka jest kolejną nietuzinkową pamiątką z innego świata.
Jadąc samochodem w okolicach Mirleft nad Oceanem Atlantyckim zauważyliśmy, że po obu stronach drogi rośnie mnóstwo kaktusów. Po jakimś czasie zatrzymaliśmy się na poboczu aby pozyskać małą sadzonkę prosto z gruntu. Zdobyty okaz z niewielkim trudem schowałem do plastikowej butelki, którą dał nam pewien pasterz i powiedział aby umyć ręce jeśli dotykałem tego kaktusa. Przesadzony do doniczki i wsadzony do ziemi pochodzącej także z Maroka jest kolejną nietuzinkową pamiątką z innego świata.
Świetna pamiątka. Miałam w planach w styczniu wypad do Maroka, ale ceny biletów nas nie zadowoliły i będzie jednak Finlandia:) Ale Maroko też jeszcze kiedyś odwiedzimy, a Wasze wpisy coraz bardziej zachęcają:)
OdpowiedzUsuńDziękujemy!!! Finlandia w styczniu brzmi ekstremalnie. A my również Maroko też chcieli byśmy jeszcze zobaczyć...
Usuń