Tak przedstawia się wykres wejścia na górę Łysocinę na Grzbiecie Lasockim. Trasa prowadziła z Opawy czerwonym szlakiem, w kierunku starego turystycznego przejścia granicznego z Czechami w Niedamirowie następnie trasa ciągnie się zielonym szlakiem wzdłuż granicy polsko-czeskiej aż do Przełęczy Okraj. Jak widać na załączonych zdjęciach pogoda mimo, że to dopiero pierwszy weekend września, była tego dnia typowo jesienna, na szczęście obyło się bez deszczu. Niestety widoki były dość ascetyczne.
Nad Opawą góruje barokowy kościół pod wezwaniem Św Jadwigi wzniesiony przez cystersów z Krzeszowa w 1794-95 r.
Widok na Opawę i Jezioro Bukówkę widziane z turystycznego przejścia granicznego w Niedamirowie. Od tego momentu skręcamy na północ i trzymając się zielonego szlaku kierujemy się na przełęcz Okraj.
Szlak wzdłuż granicy był bardzo łatwy. Co kilkadziesiąt metrów, a czasami co kilka metrów, wyrastały jak wielkie muchomory w lesie słupki graniczne, wiec nie można było zgubić się idąc szlakiem a zarazem pasem granicznym.
Jedną z wielu przyjemności spacerowania po tym szlaku było to, że bez potrzeby schylania się można było zajadać się jagodami, a na odcinku ponad 12km były to częste momenty, wiec najadaliśmy się jagód na cały rok. Skoro ominęła nas okazja zbierania jagód na nizinach mogliśmy jeszcze skorzystać z tych w górach.
Końcowym etapem trasy jest przełęcz Okraj, z której blisko już do Śnieżki. Tu jednocześnie kończy się dziki i praktycznie nieznany obszar Sudetów i zaczyna się rozbudowana infrastruktura turystyczna (czeskie knajpki, schroniska, noclegownie itp.) My jednak polecamy Grzbiet Lasocki tym wszystkim, którzy cenią sobie intymność, samotność i bliskość natury na górskich szlakach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz