czwartek, 17 stycznia 2013

spotkani w drodze-Aleksiej

wykładowca fizyki, a do Polski jeździł
pracować na budowie
Po przeczytaniu kilku książek znanego dziennikarza Jacka-Hugo Badera, w których autor opisywał swoje relacje z napotkanymi w czasie podróży osobami,  spróbuje stworzyć namiastkę cyklu felietonów "spotkani w drodze".

Aleksiej usłyszawszy polską mowę w pociągu zapytał, czy może się do nas  dosiąść. Jechaliśmy z Drohobycza do Stryja podmiejskim pociągiem. On jechał z Lwowa i też tak jak my w Stryjach będzie się przesiadał. Zaczął opowiadać jak kilka lat temu jeździł do Polski pracować. Budował w Wielkopolsce domki letniskowe, w których to jednocześnie mieszkał, aby móc dzięki temu przywieść więcej pieniędzy do domu. Miał pretensje do Polaków, że nie szanują ludzi. Za czasów ZSRR pracował w Państwowym Instytucie  Pedagogicznym w Drohobyczu na wydziale Fizyki. Tylko dlatego, że na uczelni mało zarabiał zaczął jeździć do pracy na zachód. Polacy wykorzystują ludzi ze wschodu, więc musiał znosić niegodne traktowanie przez pracodawcę. Z nostalgią pokazywał  za oknem pozostałości po zakładach przemysłowych, z których po upadku komunizmu zostały praktycznie same ruiny wielkich hal. Podobnie jak innym spotkanym na Ukrainie ludziom w podobnym wieku, jemu także szkoda minionej epoki: wtedy była praca i każdy miał za co żyć. Po dojechaniu do Stryja wsiedliśmy do autokaru, którym  jechaliśmy dalej do Iwano-Frankiwska. Aleksiej również jechał z nami. Chciał nawet abyśmy pojechali do niego i zatrzymali się na noc. Wtedy jeszcze tego nie rozumieliśmy, że takim właśnie spontanicznym zaproszeniom się nie odmawia. Jeszcze w drzwiach kiedy wychodził z autobusu, pytał się, czy nie pójdziemy z nim. Nas była czwórka a on sam z żoną. Różnych ludzi spotykaliśmy na naszej drodze, ale Aleksiej był pierwszym, który chciał nas do siebie zaprosić. Może na Ukrainie też jest takie przysłowie "Gość w dom, Bóg w dom", w sumie zachodnia część tego kraju  była kiedyś Polską.  

4 komentarze:

  1. To jest najlepsze w podróżach - niespodziewane spotkania i ciekawi ludzie.

    Dobry tekst.

    OdpowiedzUsuń
  2. Aż przykro robi się czytając niektóre wspomnienia ludzi ze wschodu..
    A co do noclegów u obcych ludzi: Ja się boję. Mam złe doświadczenia po tylu latach w Polsce ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. widać, za rzadko nocowałem u obcych w Polsce, bo ciągnie w nieznane. sam kiedyś przyjąłem chłopaka z Grecji. spotkałem go w pociągu i wysiadł w Siedlcach. zagadałem go i okazało się, że jedzie do Grabarki. I wydawało mu się że znajdzie tam nocleg. Powiedziałem że nawet sklepu tam niema. Przenocował i na drugi dzień pojechał na miejsce, był fotoreporterem

      Usuń
    2. U mnie zwykłe 'zaprowadzę Cię' skończyło się kradzieżą przy której z jednej przyjaznej osoby zrobiły się 4 nieprzyjazne. Po czymś takim nie wyobrażam sobie wejścia do czyjegoś domu. Szkoda, że ten pech spotkał mnie tak wcześnie...
      I zazdroszczę takich pozytywnych spotkań i wspomnień :)

      Usuń