niedziela, 8 grudnia 2013

Pamiątka z Maroka

kaktus z rodziny Wilczomlecznych













Czytając sugestie, co warto przywieźć z Maroka łatwo można zaobserwować, że dominują: asortyment ceramiczny (tadżin), różnego rodzaju przyprawy eksponowane na targowiskach, regionalne kapcie zwane (babusze) wykonane z prawdziwej skóry oraz olejek araganowy stosowany w kuchni i w kosmetykach. My również przywieźliśmy te rzeczy, ale nie obyło się bez czegoś ożywionego.
Jadąc samochodem w okolicach Mirleft nad Oceanem Atlantyckim zauważyliśmy, że po obu stronach drogi rośnie mnóstwo kaktusów. Po jakimś czasie zatrzymaliśmy się na poboczu aby pozyskać małą sadzonkę prosto z gruntu. Zdobyty okaz z niewielkim trudem schowałem do plastikowej butelki, którą dał nam pewien pasterz i powiedział aby umyć ręce jeśli dotykałem tego kaktusa. Przesadzony do doniczki  i wsadzony do ziemi pochodzącej także z Maroka jest kolejną nietuzinkową pamiątką z innego świata. 

2 komentarze:

  1. Świetna pamiątka. Miałam w planach w styczniu wypad do Maroka, ale ceny biletów nas nie zadowoliły i będzie jednak Finlandia:) Ale Maroko też jeszcze kiedyś odwiedzimy, a Wasze wpisy coraz bardziej zachęcają:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy!!! Finlandia w styczniu brzmi ekstremalnie. A my również Maroko też chcieli byśmy jeszcze zobaczyć...

      Usuń